Logo PDKiNs
Narzędziownias
Warsztatys
Ekspozycjes
ZK 120
W konkursie na najbardziej popkultowy sprzęt audio, w kategorii magnetofony szpulowe używane w Polsce po roku 1945, niewątpliwie zajęłyby pierwsze miejsce: ZK 120, ZK 140 oraz wersje: 120T, 140T, 125 i 145… Sześć maszyn, których produkcja – na licencji nie mniej kultowego Grundiga – ruszyła w zakładach Kasprzaka w roku 1969. Nie ma chyba audiofila pamiętającego tamte czasy, który nie rozpoznałby charakterystycznej formy wśród wielu innych. Popielata obudowa z tworzywa sztucznego, panele z detalami wykończonymi folią metaliczną, dyskretna dominanta głównego przełącznika, zielone światełko, „magiczne oko” lampy wysterowania zapisu. Kto tego nie pamięta?

Podstawę projektu stanowiła seria TK 120 i odpowiednio TK 140 Grundiga. W Polsce rodzinę licencyjnych magnetofonów szpulowych otwierał model ZK 120.

ZK 120 to lampowy magnetofon dwuścieżkowy przystosowany do zapisu i odczytu monofonicznego. Wbudowany stopień mocy czyni go niezależnym od dodatkowych urządzeń wzmacniających. Naturalnie istnieje możliwość przyłączenia dodatkowego głośnika oraz wzmacniacza, ale generalnie ZK 120 jak i inni jego bracia z serii, jest samowystarczalny.
 
ZK 120 był pierwszym z szeregu typów magnetofonów szpulowych, których produkcję prowadził Kasprzak w oparciu o licencję Grundiga. Pierwszym i jak wychodzi z porównań serii 120 – 140, najbardziej stabilnym parametrycznie. Od swojego starszego brata (lampowego ZK 140) różnił się głównie tym, że był magnetofonem dwuścieżkowym. Z innych widocznych różnic, należy wymienić brak klasycznego licznika obrotów. Zamiast tego urządzenia ZK 120 miał coś w rodzaju orientacyjnej skali, wydrukowanej na folii i umieszczonej w części środkowej między szpulami.

Wszystkie magnetofony serii ZK, mają kasetę na kabel sieciowy (w tylnej części obudowy), oraz pokrywę górną, służącą do zamykania magnetofonu gdy nie jest używany, lub na czas transportu. Na wewnętrznej stronie pokrywy znajdują się podkładki z gąbki, które zapobiegają przesuwaniu się szpul z taśmą, gdy magnetofon jest „w ruchu”… Te właśnie elementy są najsłabszym ogniwem i w egzemplarzach, które przetrwały do dziś (nawet w idealnym stanie) najczęściej są wykruszone, albo nie ma ich wcale.